"Poplon" w miesięczniku Świat Problemów Drukuj

Zgodnie z przekazaną informacją w artykule opisującym spotkanie  Tadeusza Pulcyna – dziennikarza, publicysty miesięcznika

„Świat Problemów” z "poplonowską" społecznością, poniżej artykuł o Stowarzyszeniu „Poplon”, którego autorem jest

Tadeusz Pulcyn.

Reportaż ukazał się w 3 numerze miesięcznika w marcu 2018 r. Uprzejmie informuję, że z treścią artykułu można się

również zapoznać bezpośrednio w siedzibie Stowarzyszenia „Poplon”.


Serdecznie zapraszamy do lektury.

 

 

„Poplon” to nazwa wieluńskiego stowarzyszenia, którego członkami są niepijący alkoholicy, ich rodziny, a także abstynenci, którzy nie mają

nic wspólnego z problemem alkoholowym, natomiast są zainteresowani trzeźwym stylem życia i pomaganiem innym ludziom w potrzebie.

_______________________________________________________________________________________________________________

„Poplon” jako grupa samopomocowa – wyjaśnia Anna Chudecka – prezes stowarzyszenia – istnieje 13 lat. A jako stowarzyszenie „Poplon”

w Wieluniu – z misją działania na rzecz rozwoju nowoczesnej polityki i profilaktyki prozdrowotnej, reprezentowania i  ochrony

samopomocowych grup wsparcia – został zarejestrowany w 2012 roku. Jaki był początek tej organizacji (która nazwę wzięła od wysiewu

roślin użyźniających ziemię)?. Otóż Maciej Olejnik dziś spiritus movens „Poplonu” z ponad trzydziestoletnim stażem abstynenckim,

certyfikowany specjalista w zakresie profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych w społecznościach lokalnych  - w jednym

z wieluńskich kościołów dzielił się swoim świadectwem zdrowienia z choroby alkoholowej. Po jego wystąpieniu otoczyło go kilka osób jemu

podobnych, które chciały również pójść drogą trzeźwości. Przez jakiś czas zbierali się w wynajmowanych pomieszczeniach wieluńskich

instytucji. W końcu znalazło się dla nich stałe miejsce. Teraz jako członkowie stowarzyszenia spotykają się przy ul. Śląskiej 23.

- Proszę spojrzeć – oprowadza mnie prezes Chudecka po siedzibie „Poplonu” – mamy tu trzy duże, przytulne pomieszczenia piwniczne

w których odbywają się spotkania, i obok kilka mniejszych, tak zwanych magazynowych, oraz (niewykończoną jeszcze) łazienkę. Ten lokal

– który zdobyliśmy dzięki pełnej aprobacie i wsparciu Starostwa Wieluńskiego – wyremontowaliśmy, i dalej remontujemy własnymi rękami.

I robimy to z ochotą. Jak to się mówi „z pieśnią na ustach”, bo wiadomo, stałe miejsce spotkań daje możliwość realizowania naszych celów

statutowych.

Trzeba powiedzieć, że przychylność miejscowej władzy spowodowała, że czujemy się teraz komfortowo: możemy sobie nawzajem pomagać

i wychodzić z pomocą na zewnątrz „poplonowej” społeczności. Ale też chętnie gościmy członków innych organizacji i wspólnot abstynenckich.

Wpadają do nas na herbatę m.in. członkowie grup AA (jest ich kilka w Wieluniu), współpracujemy też z miejscowymi grupami Al.-Anon i DDA.

Dbamy o to, żeby wszyscy - „domownicy” i goście – bez względu na wyznanie religijne czy sympatie polityczne czuli się tu dobrze.

„Domownicy” – zaznacza szefowa „Poplonu” – to znaczy przedstawiciele stowarzyszenia, którego filarami są grupy: samopomocowa

i „Nasza Paczka”.


Liderzy

W pierwszy piątkowy wieczór lutego trafiam na spotkanie grupy samopomocowej dla uzależnionych. Serdeczne powitanie. Chwila rozmowy.

Jest niezwykle życzliwa atmosfera. Widać, że tu wszyscy traktują się po partnersku, że chcą i  potrafią słuchać siebie nawzajem, że mają

do siebie zaufanie: mówią szczerze o swoich doświadczeniach, bo wiedzą, że „nikt tu nikogo nie wyśmieje nie skrytykuje”. Dzielą się kłopotami,

ale też radościami i pomysłami, jak sobie radzić w kryzysowych chwilach. Wszystkich obowiązuje pełna dyskrecja. Staramy się odzyskać

szacunek dla siebie i innych – zapewnia Anna Chudecka. – Uczymy się też wybaczać sobie i innym, a także wypełniać pustkę intelektualną

i duchową: odkrywać na nowo życie według fundamentalnych wartości, poprzednio niszczonych alkoholem, innymi substancjami

psychoaktywnymi, niekiedy też pracą ponad miarę i kompulsywnym jedzeniem, uzależnieniem od seksu czy hazardu.

- 10 lat temu – do rozmowy włącza się Adam Ciupa, wiceprezes stowarzyszenia – stanąłem przed wyborem: albo ławka w parku, a potem

rynsztok, albo szukanie drogi do normalnego życia. W ciągu sześciu miesięcy przeżyłem rozwód, sprawę karną, eksmisję i udar mózgu.

Na szczęście znalazłem drogę do „Poplonu”. W nim odzyskałem godność. Nawiązałem relacje z żoną. I dziś nasza córka ma ojca i matkę.

I…już nie musi się wstydzić ojca.

Wdzięczny za uzyskaną pomoc, z ochotą angażuję się w pomaganie innym. Na przykład jeżdżę z kolegami do zakładu karnego w Sieradzu,

gdzie m.in przez swoje świadectwa przekonujemy osadzonych, że można wrócić do normalnego życia, że dla każdego jest miejsce na ziemi…

Niektórzy z nich już wyszli na wolność – odnaleźli się w niej: podjęli pracę, założyli rodziny.

Co sprawia mi, trzeźwemu od 10 lat alkoholikowi, największą radość ? – zastanawia się Adam. – Przede wszystkim to, że nie piję, bo nie chcę.

I że wnuki nigdy nie widziały mnie w stanie nietrzeźwym. A ponadto cieszy mnie – nazwijmy to – systemowe działanie w „Poplonie”. Niektóre

z naszych akcji są dość spektakularne. Na przykład niedawno wieluńscy uczniowie brali udział  w stowarzyszeniowym projekcie „Bezpieczna

i przyjazna szkoła”. W jego ramach uczestniczyli m.in w warsztatach z samoobrony z wielokrotnym mistrzem Polski i Europy w karate

Grzegorzem Kasprzykowskim. W następnym warsztatowym etapie były spotkanie z psychologiem i zajęcia według programu

profilaktycznego „Noe”.

- Ten rekomendowany przez PARPA program – dopowiada Anna Chudecka – prowadzimy zwłaszcza wśród dzieci szkół podstawowych

w naszym powiecie, ale ostatnio poznała go tez młodzież sieradzkiego liceum. Nasze spostrzeżenia: uczniowie podczas tych zajęć pilnie

słuchają prelegentów. Widać, że w domach wielu z nich istnieje problem alkoholowy. Po spotkaniu podchodzą do nas, mówią o swoich

doświadczeniach. Zostawiamy im jasny przekaz: chorobę alkoholową można pokonać, że uzależniony od alkoholu nie jest skazany na brak

sukcesu w drodze do zdrowienia. Realizacja wspomnianego programu – dorzuca Anna – ma już swoją kilkuletnią tradycję, natomiast nowa

w „Poplonie” jest rozkręcająca się grupa wsparcia dla kobiet, którą prowadzi Małgorzata.

- Przyszłam tu – relacjonuje – po sześciotygodniowej terapii. Adres „Poplonu” znalazł mąż i przekonał mnie, że to jest miejsce w sam raz

dla mnie. I miał rację. Z marszu zostałam zaakceptowana przez stowarzyszeniową społeczność. Przyszłam rozdygotana, ale już po paru

spotkaniach wyciszyłam się; byłam pewna, że znalazłam się wśród przyjaciół. Przedtem piłam i byłam na dnie. Dotarło do mnie, że dalej

już tak być nie może, gdy najstarszy syn (24 lata) uklęknął przede mną, nietrzeźwą i zapytał: Mamo, dlaczego…?. Potem mąż z młodszym

synem (16 lat) wyprowadzili się z domu. „Wrócimy jak coś ze sobą zrobisz” powiedzieli na odchodnym. Więc zaczęłam działać: detoks,

psycholog, intensywna terapia, „Poplon”. Miłość do „moich mężczyzn” – zwyciężyła. Ale oni również stanęli na wysokości zadania. Dzięki nim

znów jesteśmy razem. Mąż dzielnie chodzi na grupę Al.-Anon, a ja zdrowieję w „Poplonie”.

Teraz Małgosia – wtrąca Anna – pewnie stawia kolejne kroki i całym sercem oddana jest tworzeniu wspomnianej grupy wsparcia dla kobiet:

korzysta ze szkoleń, warsztatów dotyczących prowadzenia takich grup, zdobywa umiejętności terapeutyczne.

– Chcę pomagać w sposób profesjonalny, unikać stereotypów – oświadcza Małgorzata. – Bo niby każda kobieta potrzebująca pomocy ma

podobny problem, ale jednak inną może mieć motywację do zmiany.

Zatem celem grupy jest wymiana doświadczeń, udzielanie sobie wsparcia emocjonalnego, poszerzanie wiedzy o sobie, wzmacnianie poczucia

własnej wartości i minimalizowania poczucia osamotnienia. Na spotkania grupy zapraszamy w każdą środę w godzinach od 17.00 do 19.00

do siedziby „Poplonu”.

- Oczywiście każda z kobiet może również uczestniczyć w spotkaniach wszystkich członków stowarzyszenia – dodaje Mariusz, który prowadzi

je co tydzień, podejmując tematy konsultowane z grupą. Lider grupy ma 45 lat, za sobą 4 lata trzeźwienia. Jest energiczny, pogodny…

- Jak bardzo zmieniło się moje życie na lepsze odkąd jestem w „Poplonie” – uśmiecha się – mogą potwierdzić żona i nasza 18-letnia córka,

które kocham bezwarunkowo.

Również bezgranicznie kocha żoną i trójkę swoich dzieci Tomasz, który jest w „Poplonie” od niedawna. – Zrobię wszystko – obiecuje – żeby

uchronić naszą rodzinę od nieszczęść. Ostatnio miałem zapicie, ale wiedziałem, że mogę tu wrócić, że nie zostanę odrzucony. Biorę sobie

do serca wszystko, co przekazują mi starsi koledzy, którzy byli w podobnej sytuacji do mojej. Wierzę, że pokonam nałóg przy tak silnym

wsparciu grupy i Ani, która jest dla mnie jak matka.


Inicjatywy

Stowarzyszenie „Poplon” znane jest już nie tylko w Wieluniu. Ogólnopolską sławę przyniosło mu m.in. wyróżnienie za zaangażowanie

w ograniczenie sprzedaży alkoholu osobom nieletnim w ramach konkursu „Odpowiedzialna Gmina 2012”, który był elementem kampanii

„Pozory mylą, dowód nie”.

Poza Wieluń wyszła też działalność „Naszej Paczki”, która jest oczkiem w głowie stowarzyszenia. Członkowie grupy („paczki”) zbierają

od darczyńców ubrania, żywność, artykuły czystości i inne przedmioty potrzebne ludziom najuboższym. Koordynatorką paczkowego działania

jest Asia; odsyła dary pod adresy – rodzin czy osób samotnych – odnajdywane przez członków stowarzyszenia, ale także wskazywane przez

niektóre wieluńskie instytucje. - Często – informuje Anna – podczas stowarzyszeniowych spotkań robimy zrzutkę na zakup konkretnych

artykułów dla kogoś, kto jest aktualnie w potrzebie. Często też osoby dobrze sytuowane – jak zaprzyjaźnione z nami Edyta i Katarzyna –

zgłaszają się do „Naszej Paczki” z ofertą finansowania dużych zakupów. Zaznaczam, że dary przez nas przekazywane nie są przypadkowe;

otrzymują je ci, którzy ich naprawdę potrzebują. Do tej inicjatywy charytatywnej może się przyłączyć każdy, kto ma „serce na dłoni”, jak

informuje logo „Naszej Paczki” wykonane przez zaprzyjaźnionych z nami osadzonych w zakładzie karnym w Sieradzu. Dodam, że niekiedy

oferujemy też pomoc niematerialną, np. korepetycji z języków obcych; zgłaszają się nauczyciele, którzy chcą ofiarować swój czas, swoje

umiejętności, i uczniowie , którzy chcą ich dar przyjąć.

Spośród osób z „sercem na dłoni” (spoza stowarzyszenia) na specjalne podziękowanie zasługuje Krystian, który na początku naszych

działań charytatywnych przygotował i pomalował pomieszczenia „Naszej Paczki”.

Jeśli chodzi o relacje z innymi instytucjami – nadmienia Anna – to dobrze nam się układają m.in. ze Stowarzyszeniem „Po Prostu Żyj!”,

które pierwsze kroki (pod nazwą „Poplon 2”) stawiało w naszej siedzibie. To grupa ludzi, którzy chorowali, chorują lub mają kogoś bliskiego

chorego na raka. Wspierają się nawzajem w wierze, że „rak to nie wyrok”, że można dalej normalnie żyć. Zapraszamy ich m.in. na rocznice

trzeźwości członków stowarzyszenia, a oni rewanżują się nam zaproszeniami na Powiatowe Dni Walki z Rakiem i oferują m.in. bezpłatne

badania onkologiczne.

Nawiązujemy też kontakty z innymi organizacjami podczas różnych imprez integrujących lokalne środowisko (przedstawienia teatralne,

koncerty muzyczne, festyny sportowe, rajdy turystyczne) promujemy wówczas programy profilaktyczne i programy wsparcia. Zachęcamy do

współpracy słowem, jesteśmy zaangażowani w tworzenie koalicji trzeźwościowej z podmiotami, które mogą włączyć się we wspólną strategię

działań na przyszłość. Dla wielu gmin jest to wyjście naprzeciw realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

Jesteśmy też w stałym kontakcie z miejscowym ośrodkiem pomocy społecznej, który kieruje zgłaszające się tam osoby po pomoc do nas. Są

też inne ośrodki i poradnie w mieście, które to robią. Dlatego kolejną naszą inicjatywą, która – jak wierzę – niebawem będzie zrealizowana,

jest uruchomienie punktu konsultacyjnego. Do jego zadań należeć będzie m.in. motywowanie osób uzależnionych bądź ich rodzin do zmiany.

Myślę tu nie tylko o podawaniu adresów poradni leczenia uzależnień, psychologów czy terapeutów. Ale o wieloaspektowym wsparciu ludzi

borykających się z życiowymi problemami, jakiego mogą udzielić osoby, które mają już za sobą podobne doświadczenia. Przed takimi osobami

łatwiej będzie się naszym klientom otworzyć i przy ich pomocy wybrać najwłaściwsze rozwiązania. Punkt konsultacyjny będzie działał

w poniedziałki w godzinach od 17.30 do 20.00. Ale już dziś każdy kto potrzebuje pomocy, może zgłosić się do siedziby „Poplonu”.

I jeszcze jedna ważna informacja „Poplon” uruchomił telefon zaufania. Pod numerem 669 517 327 dyżuruję – uśmiecha się Anna  - w każdy

czwartek od 17.00 do 19.00.

___________

Czas spotkania w wieluńskim stowarzyszeniu dobiega końca. Wzruszam się serdecznym za nie podziękowaniem „poplonowej” społeczności

i zaproszeniem do wspólnego zdjęcia…Ktoś mówi: „do zobaczenia wkrótce”.

Przypomniałem sobie pożegnanie Karola Wojtyły z grupą młodzieży. Trudno mu było się z nią rozstać. W końcu powiedział żartem: „Takiemu,

który odjeżdża, życzy się «przyjdą zaś». I ja też sobie tego życzę.

Chce przyjechać do „Poplonu” za jakiś czas. Tymczasem dziękuję Annie i jej niezwykłym współpracownikom za wspaniałą gościnę.


Tadeusz Pulcyn – dziennikarz publicysta