Spadanie pod górę
Zbyt mało mi było tego, co kochałem, A dany mi spokój, stał mi się zawadą, Świat więc chciałem zadziwić, odpłacił mi za to, Monetą dla głupców- szyderstwem i zdradą.
Mając naprawdę wiele, zapragnąłem więcej, Bo niebo mi było zbyt nisko nad głową, A świat stał się za ciasny, chociaż stał otworem, Goniąc więc nieuchwytne przestałem być sobą.
Most na przepaścią chciałem wybudować, Kruchy - na grubość włosa - ze złudzeń i marzeń, Wierząc, że Los jak dotąd będzie przyjacielem, I pomoże okiełznać nieuchronność zdarzeń.
Most nie uniósł ciężaru mojej próżnej pychy, I strącony, runąłem w odmęty żywiołów, Spadając wierzę jednak, że nade mną gwiazdy, I że wzlecę znów na skrzydłach przyjaznych aniołów .
|