Spadanie pod górę PDF Drukuj Email

 

Spadanie pod górę

 

Zbyt mało mi było tego, co kochałem,
A dany mi spokój, stał mi się zawadą,  
Świat więc chciałem zadziwić, odpłacił mi za to,  
Monetą dla głupców- szyderstwem i zdradą. 

Mając naprawdę wiele, zapragnąłem więcej,

Bo niebo mi było zbyt nisko nad głową,  
A świat stał się za ciasny, chociaż stał otworem,  
Goniąc więc nieuchwytne przestałem być sobą. 

Most na przepaścią chciałem wybudować,

Kruchy - na grubość włosa - ze złudzeń i marzeń,  
Wierząc, że Los jak dotąd będzie przyjacielem,  
I pomoże okiełznać nieuchronność zdarzeń. 

Most nie uniósł ciężaru mojej próżnej pychy,

I strącony, runąłem w odmęty żywiołów,  
Spadając wierzę jednak, że nade mną gwiazdy,  
I że wzlecę znów na skrzydłach przyjaznych aniołów
.