Wybrańcy bogów żyją krótko, Czas i pieniądze mają w pogardzie, Są jak niesione wiatrem motyle. Świat śnią na jawie, szybko i barwnie.
Istnienia tkają z ziaren piasku, Kaprysem stwórców zaklęci w inność, Biegną na oślep gnani impulsem, Nie wiedzą co to przyjaźń, co miłość.
Dlatego bez żalu wstępują w noc, noc bezdenną, Co trwa bez kresu i nie zna początku, Gdzie cisza jest krzykiem, bogactwem jest nic, A chaos zaczynem porządku.
Kochają siebie, tylko siebie Skryci za murem obojętności, I ryzykują, by choć raz jeden, Los dał im zagrać ze śmiercią w kości.
Nie znając pychy i pokory, Niewinni w swojej doskonałości, Dotknąć chcą nawet najdalszych granic, By poznać wszystkie barwy nicości. Dlatego bez strachu wstępują w noc.. .
|